Jak inteligentne gniazdka prawdopodobnie uratowały mnóstwo mojego sprzętu
25 lipca nad moją miejscowością przeszła gwałtowna burza. Taka wicie - pełna opcja - wichura, porządne opady deszczu, wyładowania atmosferyczne. Pioruny w sporej ilości i na tyle blisko, że niebo stawało się białe, a czas między wyładowaniem a jego grzmotem ograniczał się do sekundy lub mniej.
Nie specjalnie zdziwiło mnie, że w kulminacyjnym momencie wszystko zgasło a na dole rozdzwoniły się UPSy. Home Assisstant co jakiś czas meldował, że pracuje na baterii, albo się ładuje, ale to normalne przy takich wypadkach.
Jako, że burza zaczęła się dość późno w nocy około 22:30, to w zasadzie nie pozostało mi nic innego poza pójściem spać. Pozostał niesmak, że nie mogę obejrzeć kolejnego odcinka "Stamtąd", który bardzo mi podpasował.
Obudziłem się przed budzikiem w środę około 5:30 ponieważ nie dawał mi spokoju dziwny dźwięk, coś jakby się smażyło, przepalały kable oraz coś jakby dysk próbował wystartować i tracił zasilanie (efekt nagłego powrotu głowicy w dyskach talerzowych).
Drugi z efektów dość szybko zidentyfikowałem, faktycznie dysk podłączony do TV w sypialni tak się zachowywał, ale dużo bardziej niepokojące było to co robił telewizor. Wyglądało to tak jakby startował wraz ze swoimi peryferiami jak dysk, ale po uruchomieniu ekranu wszystko się wyłączało i proces się powtarzał. Pomyślałem, że już po telewizorze i pewnie nastąpiło potężne przepięcie. Na tą chwilę wyłączyłem całą listwę za telewizorem. Szczęśliwie PS4 w sypialni pozostawała wyłączona a nie uśpiona jak mam w zwyczaju pozostawiać ją po seansie filmowym już serialowym. Raptem tydzień wcześniej zainstalowałem kupiony w ramach Prime Day dongiel Fire TV aby ze zwykłego telewizora zrobić Smart TV, bez angażowania do tego konsoli. Swoją drogą, na urządzeniu Amazona, jest dość powszechny problem z aplikacją od HBO, gdzie została wymuszona zmiana na aplikację MAX zamiast HBOMAX i ona po prostu nie działa. Natomiast dość łatwo można przywrócić zwykły HBOMAX, który był dla mnie niezbędny do wspomnianego dla mnie serialu "Stamtąd".
Wracając do głównego tematu, zszedłem na dół poszukać źródła "kwilenia". Okazało się, że jest nim kuchenka mikrofalowa, która w momencie startu powinna raz głośno zapiszczeć. Ten pisk jest tak donośny normalnie, że już przyzwyczaiłem się, że oznacza powrót prądu po jego zaniku. Tym razem jednak, zamiast jednego pisku było jakieś dogorywające piszczenie i ledwo żarzące się 00:00 na wyświetlaczu. Ewidentnie kuchence brakowało napięcia. Kuchenka indukcyjna natomiast radośnie odmierzała czas beż żadnych efektów wizualnych lub dźwiękowych. Lodówka była całkowicie martwa.
Szybki rzut oka na telefon. Wifi działa, serwery działają, Home Assistant działa, wszystkie żarówki zarówno Wifi jak i Zigbee wyleciały jednak z możliwości obsługi. Nie było to spowodowane zgubieniem wifi albo zresetowaniem ustawień, ponieważ w takim przypadku (3 lub 5 razy szybie wyłączenie i włączenie żarówek) żarówki pozostają włączone. W zasadzie po każdej awarii prądu pierwszą czynnością jest wyłączenie wszystkich źródeł światłą, ponieważ w ten sposób sygnalizują one, że nastąpiła awaria. W tym momencie nie było żadnych żarówek w HA oraz żadna nie świeciła. Bardzo dziwne, zważywszy że cała serwerownia nadał działała. Mój UPS na pewno nie wytrzymałby całej nocy, zresztą był w pewni naładowany wg wskaźników.
Zszedłem do gabinetu po multimetr i zmierzyłem napięcie w kilku gniazdkach podłączonych do różnych faz. Wyniki były dużo poniżej prawidłowych dla dwóch z trzech faz.
- faza - 232V
- faza - 180V
- faza - 55V
Wszystko w zasadzie stało się jasne, szczęśliwie serwerownia była na jedynej sprawnej fazie, indukcja jako, że połączona do 3 faz miała wystarczająco dużo prądu aby stabilnie wyświetlić zegarek. Lodówka była na 3 fazie gdzie miała za małe napięcie aby startować. Telewizor w sypialni był na granicy działania do czasu kiedy uruchamiała się matryca, wtedy już prądu brakowało i się wyłączał a następnie próbował startować ponownie.
I w tym momencie przeszedł mi zimny pot po plecach. Przecież jeżeli sprzęty w salonie całą noc w takich warunkach próbowały się uruchomić to już pewnie po moim OLEDzie 65", PS5 (która dodatkowo rzeźbi po dysku celem sprawdzenia po awaryjnym wyłączeniu) i całym zestawie SONOS...
Lekko wychynąłem zza winkla (dobra, koloryzuję trochę - wbiegłem w panice) do salonu i ... absolutna ciemność na wszystkich sprzętach. W końcu po omiotnięciu wzrokiem tego elektrycznego pobojowiska zawiesiłem wzrok na inteligentnym gniazdku wystającemu ze ściany. I nagle eureka! Przecież ustawiłem większość gniazdek aby NIE WŁĄCZAŁY się automatycznie po zaniku napięcia, na wypadek, jeżeli byłoby jakieś spięcie, albo kiedy prąd bardzo mocno flapuje między jest, nie ma, jest nie ma. Gniazdko pozostało wyłączone po pierwszym zaniku prądu tak jak powinno już dnia poprzedniego, natomiast efekty w sypialni i w kuchni spowodowały, że zupełnie zapomniałem, że na pewno wszystkie wrażliwe sprzęty spokojnie czekają na ręczne włączenie. Nawet jeżeliby nie byłoby całkowitego zaniku napięcia, to raczej gniazdko by się wyłączyło, bo tak jak widać na zdjęciu na początku napięcie dość mocno się wahało na najsłabszej fazie i czasem spadało nawet do 25V lub pewnie mniej.
Zatem taki pro tip. Polecam ustawienie na gniazdkach typu smart aby nie wracały samoczynnie do pozycji włączonej po zaniku napięcia, może poza tymi absolutnie niezbędnymi jak np zasilanie serwerowni, gdzie i tak powinien być jeszcze UPS, więc takie flapowanie lub niskie napięcie albo zostanie zniwelowane przez UPSa, lub UPS na koniec sam wyłączy wszystko w sposób prawidłowy.
Dla urządzeń Zigbee sprawa jest dość prosta. W Zigbee2Mqtt jest do tego odpowiednia opcja:
Dla gniazdek Wifi z oprogramowaniem Tasmota trzeba skonfigurować to ręcznie przy pomocy konsoli. Po wejsciu do konsoli i wydania polecenia PowerOnState
Otrzymamy obecnie skonfigurowany sposób zachowania. Domyślnie jest to 3 czyli wg rozpiski poniżej - ostatni stan.
Aby gniazdko pozostawało wyłączone i trzeba byłoby je włączyć należy ustawić PowerOnState na 0 przez komendę "PowerOnState 0". Samo PowerOnState potwierdza nowe ustawienie.
Oprócz gniazdek warto też to wykonać na wszelkich przekaźnikach typu Sonoff 4CH czy innych. Wyobraźcie sobie losowe włączanie bramy wjazdowej lub garażowej przez całą noc przez niestabilne napięcie? Na szczęście wszystkie moje przekaźniki mają to wyłączone i dodatkowo są zamontowane w szafie serwerowej z podtrzymaniem UPS. Ale przy pierwszych próbach zdarzało mi się rano znajdować otwarty garaż jeżeli w nocy był zanik napięcia.
Jeszcze ciekawostka na koniec. Oczywiście zgłosiłem na 991, że coś jest nie tak. Nigdy nie pamiętam telefonu na pogotowie elektryczne i tym razem założyłem, że pewnie jest to 996. Okazuje się, że 996 to numer Centrum Antyterrorystycznego ABW. Ups :)
A właśnie, jeszcze o UPSie. Po zgłoszeniu energetyka zlokalizowała upływ napięcia i musiała wyłączyć na ponad 35 minut całe zasilanie w okolicy. Wykorzystałem ten czas na sprawdzenie czy faktycznie cała serwerownia i wszystkie APki, kamery po POE wytrzymają szacowane 28-29 minut. Okazało się, że wytrzymało wszystko sporo więcej i po 35 minutach nadał było około 12% baterii. Następnie po naładowaniu do pełna UPS przekalibrował swoje odczyty i teraz mam prawie 38 minut podtrzymania w normalnych warunkach.
Poniżej widać szacowany czas pracy na baterii przed i po długotrwałym rozładowywaniu i naładowaniu baterii.
Ostatecznie po całkowitym baładowaniu baterii UPS potwierdził, że czas pracy wzrósł z okolo 1800 sekund do prawie 2100.